Polska na rozdrożu: Determinuje losy Zielonego Ładu w walce o odbudowę zasobów przyrodniczych
Polska posiada klucz do przyszłości Zielonego Ładu, będąc w stanie albo go uratować, albo przyczynić się do jego upadku. Ważne jest to, jak nasz kraj zagłosuje 25 marca podczas głosowania nad unijnym rozporządzeniem dotyczącym regeneracji środowiska naturalnego – jednym z filarów omawianego programu.
Główne postanowienia tego rozporządzenia mówią, że kraje Unii Europejskiej mają obowiązek doprowadzić do dobrego stanu co najmniej 30% zdegradowanych siedlisk ekosystemów lądowych, przybrzeżnych, słodkowodnych i morskich do 2030 roku. Do 2040 roku ten procent ma wzrosnąć do 60%, a do 2050 – do 90%.
Według informacji uzyskanych przez dziennikarkę RMF FM od osoby z otoczenia rządowego, rekomendacją jest poparcie propozycji lub w najgorszym wypadku wstrzymanie się od głosu. Takie działanie oznaczałoby zmianę dotychczasowego stanowiska Polski, która początkowo była przeciwna temu rozporządzeniu.
Zwolennicy nowych przepisów są przekonani, że przyczynią się one do odnowy zniszczonej przyrody w UE, twierdząc, że zostały już wystarczająco złagodzone. Tymczasem krytycy argumentują, że będą one niewygodne, zwłaszcza dla rolników.
25 marca ostateczną formę rozporządzenia zdecydują ministrowie środowiska 27 krajów UE. Jak mówi unijny dyplomata, głos Polski będzie decydujący – jeśli zagłosuje przeciw lub wstrzyma się od głosowania, rozporządzenie upadnie. Jeśli jednak go poprze, przyczyni się do jego ocalenia. Wstrzymanie się od głosu jest traktowane jak głos „przeciw”.
Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego oraz zmiany polityczne w niektórych krajach skutkujące pojawieniem się populistyczno-prawicowych rządów i protestami rolników stwarzają niepewną atmosferę wokół tego rozporządzenia. Na wynik głosowania pod koniec marca wpływać mogą także obecne nastroje wśród państw członkowskich UE. Poza Włochami, Szwecją, Holandią i prawdopodobnie Finlandią, które od samego początku były przeciwko lub miały poważne zastrzeżenia, teraz także Węgry, Rumunia i Słowacja chcą zgłosować „przeciw”.
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, osobiście liczy na poparcie ze strony Polski. Jeżeli rozporządzenie nie przejdzie, Zielony Ład może się zachwiać, zwłaszcza w kontekście rolniczych protestów i upadku przepisów dotyczących ograniczenia zużycia pestycydów.
Pierwsze doniesienia sugerują, że projekt rozporządzenia został już znacznie złagodzony. Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, miał nawet próbować go pogrzebać lub jak najbardziej rozwodnić. Ostateczne przepisy o przywracaniu przyrody nie będą nakładały obowiązków na rolników, ale na państwa członkowskie. Te z kolei będą miały dużą elastyczność w ich wprowadzaniu.